Do gazu.

Prowadzę fundację integracji społecznej. Zajmuję się między innymi aktywizacją osób niepełnosprawnych fizycznie i intelektualnie, osób starszych, samotnych, osób bezrobotnych, bezdomnych, z uzależnieniami behawioralnymi i od środków psychoaktywnych, osób odbywających karę pozbawienia wolności, mniejszości ze względu na orientację seksualną, mniejszości etniczne, wykluczonych i zagrożonych wykluczeniem społecznym i innych. Tak to wygląda na papierze, bo tak wskazuje statut, a ja staram się choć w małym stopniu wypełniać jego cele, działając w pojedynkę, wedle własnych możliwości. Tego popołudnia siedzieliśmy późnym popołudniem u mnie w siedzibie fundacji na wolontariacie. Ja i kilku bezdomnych mężczyzn. Naprawdę wartościowi ludzie, ze sporym bagażem doświadczeń, jakże charakterystycznym dla tej klasy społecznej. Mimo to z ogromną chęcią, na przekór własnym problemom, wykonywali bezpłatną pracę na rzecz innych ludzi. I to ludzi dla nich nieznajomych. Kiedy skończyliśmy, pozostało nam już tylko usiąść przy wspólnym stole i zjeść razem talerz zupy. Wieczerza. Zawsze uważałem, że to zbliża ludzi. Otwierają się. Zaczynają się rozmowy, żarty, ale i poważne rozważania. Siedzieliśmy, rozprawialiśmy na tematy mniej lub bardziej rozsądne, aż jakąś pokrętną drogą, zeszło na temat osób homoseksualnych.
  • Ja to bym ich wszystkich zagazował. Zbudował komory i po sprawie - odezwał się bardzo sympatyczny starszy mężczyzna. Widać było po jego naznaczonej głębokimi bruzdami twarzy, że naprawdę dużo przeszedł.
  • No ale powiedz mi - zapytałem - czy to ty byś odkręcał kurki i mordował osobiście? Czy jesteś mordercą?
Nie usłyszałem odpowiedzi, dlatego kontynuowałem. Spokojnie, ponieważ nie wierzę w żarliwą dyskusję i wykrzykiwanie racji lub święte oburzenie. 
  • Zdajesz sobie sprawę z tego, ile osób wygłasza opinię, że osoby bezdomne powinno się zagazować? I najważniejsze: kto ma rację ostateczną w sprawie gazu, i kto powinien decydować czy zagazować ciebie, mnie, homoseksualistę lub jeszcze kogoś innego? 
I na tym dyskusja się skończyła. Są to trudne dylematy. Trudne zagadnienia, a przecież to, że ktoś wypowiada wobec jakiejś grupy społecznej życzenie śmierci, nie znaczy, że w rzeczywistości byłby wstanie kogoś zabić.

Jakiś czas temu prowadziłem dyskusję z bardzo sympatycznym księdzem. Dobrym i życzliwym człowiekiem.
  • Osoby homoseksualne nie powinny piastować stanowisk publicznych. 
  • Dlaczego ksiądz tak uważa? - spytałem autentycznie zaciekawiony. 
  • Ponieważ w ten sposób będą promowały homoseksualny model rodziny - odpowiedział ksiądz. 
  • No, ale ksiądz zdaję sobie sprawę skąd biorą się osoby homoseksualne? - a w związku z tym, że nie doczekałem się odpowiedzi ponownie, kontynuowałem - Biorą się z heteroseksualnych rodzin. 
I tutaj rozmowa się również zakończyła, bo trudno byłoby tu cokolwiek odpowiedź w formie kontrargumentu. Nie jest to jest to jednak artykuł o osobach homoseksualnych, ani o heteroseksualnych, ani o bezdomnych i nawet nie o Kościele. Raczej o nas wszystkich, ogólnie rzecz ujmując.

Mamy 2020 rok. Chrześcijanie są nadal prześladowani. Statystycznie najbardziej w Korei Północnej, Afganistanie, Somalii, Libii, Pakistanie, Sudanie, Erytrei, Jemenie, Iranie i Indiach. To kraje, w których za krzyż na szyi można stracić głowę, zostać uwięzionym czy poddanym torturom. Ale to tylko pierwsza dziesiątka krajów z listy pięćdziesięciu, w których, według organizacji Open Doors, wciąż prześladuje się ludzi ze względu na wiarę w Chrystusa. Tymczasem w Chinach komunistyczna partia zamyka mniejszości muzułmańskie w tak zwanych „obozach reedukacyjnych”. Według ONZ trafić mogło tam już ponad milion osób, i to tylko w jednym celu: eliminacja tożsamości etnicznej i religijnej. Według IICSA (niezależne dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego dzieci), którego śledztwo objęło środowisko anglikanów, katolików, świadków Jehowy, baptystów, metodystów, Armię Zbawienia, mormonów, religijne środowiska islamu i judaizmu, jedna piąta ofiar, jako przyczynę utraty wiary, podawała seksualne wykorzystanie przez księdza, pastora, imama lub prezbitera. I, jakkolwiek bezdusznie by to zabrzmiało, tutaj obyło się bez potrzeby prześladowań na tle religijnym. Według raportu Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek i Gejów w 78 krajach homoseksualizm jest nielegalny, a w pięciu, to jest w Iranie, Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Mauretanii i Sudanie, karany jest najsurowiej: karą śmierci. Ponadto w RPA wciąż ma się dobrze ruch mający na celu wywłaszczenie białych farmerów, a w Ameryce Północnej ruch „Black lives matter” protestuje po kolejnych zabójstwach czarnych obywateli przez białych policjantów. Mamy 2020 rok. Rok, w którym nadal nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy jesteśmy czarni, kiedy gaśnie światło.

Mógłbym tę śmiertelną wyliczankę prowadzić w nieskończoność. Bo też końca nie ma. Nienawidzimy się dość tolerancyjnie - wszyscy wszystkich. Czy jest to wpisane w ludzki kod genetyczny? Naziści w obozach zagłady swoją misję eksterminacji żydów podpierali paranaukową frenologią, opartą na badaniu kształtu ludzkiej czaszki i jego domniemanego związku z inteligencją i cechami charakteru. Z punktu widzenia współczesnej nauki, rasizm jest jednak poglądem bezpodstawnym. Ponadto, ponieważ czasami trochę truizmu nie zaszkodzi, nauka nie znalazła także dowodów na to, że nasza świadomość łączy się z danym materiałem genetycznym intencjonalnie. Nie są znane powody, dla których rodzimy się na danej szerokości geograficznej, w konkretnej rodzinie, środowisku, z takimi czy innymi talentami i cechami charakteru. Nie mamy wpływu na nasz kolor skóry, na to czy jesteśmy aseksualni czy seksualni w konkretny sposób. Duzi, mali, brzydcy, piękni, mądrzy i głupi. Biedni i bogaci. Niektórzy twierdzą, że to karma, ale naukowcy uważają, że reinkarnacja to zaledwie błędy pamięci. Tak więc, możemy hipotetycznie założyć, że dość losowo zostajemy obdarowani takim lub innym ciałem oraz umysłem. A jeśli tak, to może dajmy sobie więcej luzu. Bo i bez gazu jest tu na ziemi dość ciężko. Dokładnie wszyscy walczymy o wolność słowa, poglądów i prawo do życia, a czasami nawet o prawo do śmierci. Mamy jednak rozbieżne wizje, i wciąż zawłaszczamy sobie liberalizm do niepodważalności ocen i stanowisk. A Państwo jak uważają? Bo ja na koniec zacytuję starego i dobrego Kazimierza Staszewskiego: „Nie daj się omotać byś zaczął zabijać. Żadna idea nie jest warta życia.”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Koniec nieskończoności

Modlić się, to zaakceptować porażkę.

Jednorożec