Jednorożec
Jakiś czas temu przyszła do mnie taka oto historia: Było dwóch bliźniaków, małych chłopców. Pesymista i optymista. Pewien psycholog, korzystając z okazji, wziął obu na testy. Pesymistę zamknął w pokoju pełnym zabawek, a optymistę w oborze pełnej końskiego łajna i dał szypę. Po godzinie sprawdził, że pesymista płacze, bez względu na okoliczności. Optymista w tym czasie zaczął przerzucać z radością końskie odchody. Psycholog zapytał się o powód jego dobrego humoru. A ten odparł: „Skoro jest tu tyle łajna, to musi przecież gdzieś być i kucyk!” Doszło do mnie w ostatnim czasie, że i ja przerzucałem w swojej oborze z radością końskie łajno. Robiłem to tak długo, że zapomniałem już w ogóle o kucyku. Sprzątałem bez opamiętania i znalazłem w tym wartość samą w sobie. Byłem więc zaskoczony, kiedy pewnego dnia przyszedł do mnie nie kucyk, ale prawdziwy Jednorożec. Majestatyczny i dostojny, a jego piękno i wdzięk zaparły mi dech w piersi. W myślach wyobraziłem sobie wszystkie nas...